Pacjencie, co powiesz na bezmięsną środę?

Pacjencie, co powiesz na bezmięsną środę?

Boczniaki a’la schabowe, pieczone skrzydełka z kalafiora, kotlety z ciecierzycy jak mielone? Brzmi pysznie, a smakuje jeszcze lepiej! Z okazji Międzynarodowego Dnia bez Mięsa namawiamy wszystkich nie tylko na „roślinne polowanie”, ale przystąpienie do rodziny fleksitarian!

Wbrew pozorom zdrowa dieta nie musi oznaczyć nudnej rutyny. Fleksitarianizm, nazywany też semiwegetarianizmem, to według świata nauki jeden z najzdrowszych modeli odżywiania. Co więcej opłaca się nie tylko nam, ale i naszej planecie!

Sam termin pochodzi od słowa „flexible”, czyli „elastyczny”, a autorką diety jest amerykańska dietetyczka Dawn Jakson Blatner.  Jak wyjaśnia: „To pro-roślinny model odżywiania, który daje nam elastyczność – pozwala zjeść hot doga w trakcie meczu i spałaszować indyka w Święto Dziękczynienia”.

42 proc. konsumentów!

Tyle liczy rodzina fleksitarian na całym świecie i stale się powiększa. Do bycia semiwegetarianinem z dumą przyznali się m.in.: Gwyneth Paltrow, Cameron Diaz, Joss Stone, Beyonce czy Bill Clinton. Tym, co decyduje o popularności diety jest jej prostota. Przechodząc na fleksitarianizm nie musisz przeprowadzać czystki lodówki, przestrzegać sztywnych reguł, liczyć kalorii czy makroskładników. Twoje codzienne będzie bazować na warzywach, zwłaszcza zielonych warzywach liściastych, owocach i pełnoziarnistych produktach zbożowych (gruboziarnistych kaszach, pełnoziarnistych makaronach, płatkach owsianych, pieczywie razowym). Okazjonalnie możesz pozwolić sobie na mięsne danie – wielkość porcji to 150 g. Jeśli boisz się o swoje wypracowane w pocie czoła mięśnie, to nie ma obaw – białka na talerzu z powodzeniem dostarczą Ci chudy nabiał, jajka, rośliny strączkowe, tofu, tempeh, orzechy, pestki dyni i nasiona słonecznika. W diecie fleksitarian nie powinno zabraknąć także dobrych tłuszczów (olej rzepakowy, olej lniany, orzechy i pestki, awokado, oliwki).

Najważniejsze jest jednak to, że zmieniając model żywienia możesz zyskać bardzo dużo… Przede wszystkim „elastyczny wegetarianizm” może w znacznym stopniu wpłynąć na poprawę funkcjonowania organizmu, a także przyśpieszyć redukcję zbędnej tkanki tłuszczowej bez skutków ubocznych w postaci niedożywienia czy złego samopoczucia.

Osoby, które spożywają głównie warzywa, owoce i produkty pełnoziarniste, zwykle dostarczają sobie dziennie mniej kalorii niż osoby na tradycyjnej diecie. Wiąże się to z uczuciem sytości pojawiającym się po spożyciu posiłku, który zawiera błonnik pokarmowy. Badanie opublikowane w 2003 r. na łamach „International Journal of Obesity and Related Metabolic Disorders”, które trwało 6 lat i objęło 38 tys. osób, wykazało, że fleksitarianie zwykle ważą mniej niż osoby często jedzące mięso.

Co więcej badania pokazują, że dieta fleksitariańska zapobiega chorobom cywilizacyjnym takim jak: cukrzyca, nadciśnienie i nowotwory. Przyczynia się także do obniżenia ciśnienia krwi, poziomu glukozy i cholesterolu. Korzyści wynikające ze stosowania diety fleksitariańskiej odniosą również osoby z nieswoistym zapaleniem jelit (ang. inflammatory bowel disease, IBD). Stąd semiwegetarianizm polecany jest przez badaczy naukowych, dietetyków i lekarzy. W Rankingu Najlepszych Diet 2024 według U.S. News&World Report dieta fleksitariańska zajęła 5. miejsce w kategorii najlepszych diet ogółem, 3. miejsce w kategorii najlepszych diet cukrzycowych i najlepszych diet dla zdrowia kości i stawów, a także 2. miejsce w kategorii najlepszych diet dla zdrowego odżywiania.

Dieta opierająca się na roślinach jest też bardziej przyjazna dla środowiska. W końcu to nie tylko samochody i fabryki zatruwają naszą planetę. Podobny efekt – a może nawet i bardziej destrukcyjny – mają przemysłowe hodowle zwierząt odpowiadające ze rosnące zanieczyszczenie środowiska i emisję gazów cieplarnianych, która sprzyja globalnemu ociepleniu.

Udostępnij